Obserwatorzy

środa, 26 września 2012

Zanim na dobre zaczęłam pisać, zepsuł mi się laptop. Muszę oddać go do naprawy, bo jeszcze rozkraczy się na dobre. Tymczasem udaje mi się go włączyć, ale poprzedzone to jest różnymi kombinacjami z mojej strony i dzwonieniem owego. Tak nie może być, bo w końcu nie dam rady go odpalić.
Już zgrałam najważniejsze rzeczy na pamięć przenośną i mogę być spokojna. Pewnie później okaże się, że nie o wszystkim pamiętałam.
Jak długo potrwa naprawa i jak bardzo mnie szarpnie po kieszeni? Nie wiem, byle nie za bardzo, krótki rozbieg finansowy. Pracy ciągle nie mam, zasiłek zaraz się skończy. Co dalej, jak dalej?
Decou już mi nie pomaga, nie odgania ode mnie wszystkich złych myśli, czuję się coraz bardziej zagubiona, niepotrzebna.