Obserwatorzy

wtorek, 6 sierpnia 2013

Już sierpień, prawie dwa miesiące bez żadnego wpisu na blogu. No cóż, może jeszcze nie czas na regularne notatki :)
Zupełnie niespodzianie miałam urlop (nie sądziłam, nie wiedziałam, że trochę się pozmieniało w przepisach) i niespodziewanie też pojechałam nad morze. Wprawdzie to tylko wypad weekendowy, ale i tak byłam szczęśliwa, że mogę być i ładować akumulatory.


O 4 rano wylądowałam w Gdańsku, do Sopotu do akademika gdzie był nocleg tylko parę minut SKM-ką, później do Gdyni i o 9 rano tramwajem wodnym myk do Jastarni i docelowo do Helu.


 Cały dzionek w Helu, na pięknej czystej plaży na otwarte morze oczywiście. Pod wieczór powrót do Sopotu, również morzem i zrobiłam gąsieniczkę :) ale o tym potym :))))



2 komentarze:

  1. Ewcia! piękny urlop miałaś, może i krótki, ale zapewne treściwy i akumulatorki się podładowały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tak :) i cały czas kombinuję kiedy znów mogłaby pojechać?

    OdpowiedzUsuń